czwartek, 28 lutego 2013

Piątkowa wylewność

Czasami miewam refleksje na temat samego siebie, zawsze dotyczą one poetyzmu który staram się reprezentować. Irytuje mnie to, że zostałem zmarnowany, sam się zmarnowałem i to w najlepszym momencie mojego życia. Abstrahując, gdyby kazali mi przeprowadzić wywiad z najciekawszym człowiekiem jakiego znam, przeprowadziłbym wywiad z samym sobą. Mam tyle do powiedzenia i znam tyle ciekawych historii, że zachowuje się czasem jak dziecko. Zmarnował mnie alkohol i inne używki, gdybym był Francuzem, pewnie przesiadywałbym w tych klimatycznych francuskich barach i już przed trzydziestką byłbym wieszczem narodowym.

Może to już pieprzona pora napisać tą pieprzoną książkę, chciałbym, ale jedynym innowacyjnym tematem który mógłbym poruszyć, była by historia o dystyngowanym gadającym pingwinie, który wyemigrował do nowego jorku żeby zostać prawnikiem. Pieprzenie, kto by to przeczytał.

1 komentarz:

  1. Śmiała teza, choć moim zdaniem trudno ocenić kim byłbyś we Francji. Może np. byłbyś polskim śmieciem jak teraz.

    OdpowiedzUsuń